Aktualności, Ludzie, Parysów, Z gmin

Woda niszczy elewację

Opublikowano 03 kwietnia 2017, autor:

Interweniujemy na prośbę Grażyny Jóźwickiej. Mieszkanka Parysowa narzeka na opieszałość urzędników.

-Od jesieni tamtego roku nic wójt nie zrobiła w mojej sprawie. Ja już nie mam sił, by ciągle czyścić te ściany! -żali się nasza Czytelniczka, przedstawiając problem zatkanych studzienek.

Dom pani Grażyny od jednej z głównych ulic w Parysowie dzieli tylko chodnik.

Przejeżdżające samochody brudzą elewację. Winna jest woda, która niemal przez cały rok spływa z ulicy Kościuszki i z Rynku w ulicę Kozłowską.

-Samochód już nawet specjalnie postawiłam na chodniku, by inne auta mi ściany nie chlapały. Ale gdy tylko odjadę, to elewację i okna mam brudne. A wójt nic nie robi w tej sprawie od jesieni. Jak tak można?! -pyta Czytelniczka.

Jakby tego było mało, to w ubiegłym roku w dom pani Grażyny wjechał samochód. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Pojawiła się policja. Co prawda sprawcę złapali, ale ze względu m.in. na fakt, że budynek nie był ubezpieczony, pani Grażyna odstąpiła od sprawy w sądzie.

-Cegieł w ścianie nie było. Nawet w środku miałam kaloryfery pourywane. Jak się okazało, sprawca był prawnikiem. W sądzie zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że z nim nie wygram. Wzięłam kredyt i sama remont zrobiłam -wyjaśnia.

Po wyremontowaniu ściany, Czytelniczka postanowiła zrobić jeszcze nową elewację budynku. Nie nacieszyła się jej estetycznym wyglądem. Zaraz na jesieni pojawiły się pierwsze plamy błota. Pani Grażyna próbowała je myć. To jednak nic nie dawało. Ślady były widoczne.

-Całą zimę przykrywałam żółtą folią od ziemi do okien. Podziurawiłam ścianę. To wstyd, żebym ja niszczyła elewację, a władze nic nie robią? Przecież ta woda cały czas stoi, a wieczorami aż wybija ze studzienki -dodaje.

Naprawią do końca marca

Problem znany jest doskonale wójt Bożenie Kwiatkowskiej. W rozmowie z nami włodarz wyjaśnia, że ma zapewnienia od firmy telekomunikacyjnej, iż w najbliższym czasie awaria będzie naprawiana.

-Na początku nie wiedzieliśmy, jaka jest przyczyna. Skontaktowaliśmy się z panem Pytlem. Okazało się, że to nie była awaria wodociągu. Powiadomiliśmy też firmę telekomunikacyjną, bo tam są studzienki i ich przewody -wyjaśnia wójt.

Już w tamtym roku była zaplanowana wizja lokalna. Niestety, ale przyszła zima. Woda zamarzła, spadł śnieg. Nie możliwe było ustalenie ostatecznej przyczyny problemu.

-Mieszkanka wiedziała wówczas o tym, że to nie będzie robione, bo nie można było rozkopać. Jak zamarzła ziemia, to nie było też problemu wody. Pojawił się on ponownie teraz -zauważa wójt.

Dwa tygodnie temu na miejscu odbyła się wizja lokalna. Okazało się, że obok domu pani Grażyny faktycznie znajdują się przewody telekomunikacyjne. Ze względu na wysoki stan wód opadowych nie możliwe było natychmiastowe rozkopanie i poprawa drożności studzienek.

-Mam obietnicę z zakładu telekomunikacyjnego, że jeżeli warunki pogodowe pozwolą, to do końca marca problemem zostanie naprawiony. Nie oznacza to jednak, że on zupełnie zniknie, bo ta woda może wybijać w innym miejscu. Ale mamy nadzieję, że będzie jej znacznie mniej –dodaje wójt Kwiatkowska.

W zapewnienia włodarz nie wierzy Grażyna Jóźwicka.

-Ciemnotę wciskają wójt, że jak woda nie będzie spływała, to dopiero będą kopać. Jak są takie awarie w innych miejscach, to nawet w zimie się kopie i naprawia -stwierdza.

Problem prawdopodobnie zniknie całkiem dopiero po planowanym na ten rok generalnym remoncie ul. Kozłowskiej, który zostanie wykonany przez zarządcę drogi, czyli powiat garwoliński.

-Będzie zrobiony kolektor deszczowy, który tę wodę będzie zbierał – podsumowuje wójt Bożena Kwiatkowska.

Grażyna Jóźwicka od jesieni ma nową elewację. Jednak cały czas jest ona brudzona przez przejeżdżające samochody. Mycie ściany nie pomaga. Plamy są coraz bardziej widoczne.

Napisz komentarz »