Wesela nie było, odzyskać pieniędzy też nie można
Opublikowano 19 października 2016, autor:
Sukienki kupione, obąrczki zamówione- ślubu nie będzie. Agnieszka Jałocha ze Sławin bezskutecznie próbuje odzyskać zadatek na przyjęcie weselne w restauracji Oregano.
Agnieszka Jałocha planowała ślub na 18 czerwca tego roku. Przyjecie miało odbyć się w restauracji Oregano w Garwolinie. Wspomina, że pierwsze rozmowy z Edytą K. z Oregano odbyły się rok wcześniej.
Według słów pani Agnieszki, Edyta K. zapowiadała, że wesele ma się odbyć w nowej części. Wysyłała jej nawet projekty sali.
-Gdy podpisaliśmy umowę i wręczyliśmy tej pani do ręki pieniądze, Oregano było w takim samym stanie jak teraz -podkreśla nasza rozmówczyni.
Jak mówi, do ręki zapłaciła Edycie K. 2 tys. zł i tyle widnieje na umowie.
-Pani Edyta chciała jednak 3 tys. zł, więc 1000 zł dowiozłam -wspomina.
Oprócz umowy, na której widnieje suma 2 tys. zł, nie ma innego potwierdzenia wpłaty pieniędzy. Jeden z punktów umowy brzmi: „W przypadku niewykonania umowy przez zleceniobiorcę, z przyczyn, za które zleceniobiorca ponosi odpowiedzialność, zleceniobiorca jest zobowiązany do zwrotu zadatku w pełnej wysokości”.
Przyjęcie zorganizowali w innym miejscu
Po jakimś czasie nieoficjalnie, „okrężną drogą” dowiedziała się, że nie będzie mogła mieć wesela w sali, którą zarezerwowała, bo nie zostanie ona wykończona na czas.
-Od pani Edyty oficjalnie nigdy tego nie usłyszeliśmy -nadmienia A. Jałocha.
Pół roku przed ślubem udało jej się znaleźć inną wolną salę.
Po ślubie i przyjęciu weselnym pani Agnieszka skontaktowała się z Edytą K., aby ta oddała zadatek na wesele. Wtedy rozpoczęły się trudności. Według naszej rozmówczyni, było bardzo trudno się skontaktować z przedstawicielką restauracji. Nie odbierała telefonów, pisała tylko smsy. Przesuwała terminy oddania pieniędzy i podawała nowe wytłumaczenia. A. Jałocha opowiada, że nagle przedstawicielka Oregano przyjęła inną taktykę -zaczęła twierdzić, że strona pani Agnieszki jej grozi.
-Moim zdaniem jest to próba wykręcenia się od oddania pieniędzy –twierdzi A. Jałocha.
Nasza rozmówczyni opisała sprawę na Facebooku. Pod jej postem rozgorzała dyskusja, w której wzięło udział kilkanaście osób – w tym Edyta K.
Kilka tygodniu temu wystosowała do przedstawicielki restauracji wezwanie przedsądowe o zwrot zadatku. Nie przyniosło ono rezultatu. Do dziś nie odzyskała pieniędzy.
Przedstawicielka restauracji nie chce komentować sprawy
Edyta K. nie chciała z nami rozmawiać. Co więcej, usłyszeliśmy, że jeśli o tym napiszemy, będziemy mieli problemy prawne.
-Potwierdzam, że pani Agnieszka ma niezwróconą zaliczkę, ale ta zaliczka jej się nie należy. Ja nie jestem osobą prywatną, która ma cokolwiek wspólnego z panią Agnieszką. Nie wzięłam od niej pieniędzy, reprezentowałam Oregano. Ona wpłaciła pieniądze Oregano Sp. z o.o. –mówi Edyta K.
Dodaje, że jeśli A. Jałocha czuje się pokrzywdzona, to niech idzie do sądu.
Okazuje się, że nie tylko pani Agnieszka miała problem z odzyskaniem pieniędzy. Inna z naszych rozmówczyń opowiada, że jej przyjęcie weselne w Oregano miało odbyć się we wrześniu. Pod jej nieobecność umowę podpisał tata. Wpłacił 2 tys. zł zaliczki. Gdy doszły ją słuchy, że restauracja nie ma pieniędzy na zakończenie rozbudowy, zaczęła się martwić. Edyta K. gwarantowała, że wszystko będzie dobrze. W lutym podczas spotkania, po dłuższej rozmowie, zaczęła jednak namawiać, żeby się wycofać, a ona odda zaliczkę w ciągu najbliższych dni. Pieniądze jednak nie przyszły. Przestała odbierać telefon, odpisywać na maile i smsy.
-Gdy spotkałam ją przypadkowo, była bardzo zmieszana. Powiedziała ze siostra przejęła Oregano i z nią należy się rozliczać –relacjonuje.
We wrześniu siostra Edyty K. skontaktowała się z tatą naszej rozmówczyni. Oddała część pieniędzy. Obiecała, że do połowy października odda całość.
Tekst i zdjęcia: Jarosław
Chętnie pomogę – jestem prawnikiem. Sprawa jest do wygrania w cuglach, a pieniądze od tej sali weselnej przyniesie poszkodowanej komornik. Proszę o kontakt.