Jastrabye Borowie króluje na szosach
Opublikowano 21 sierpnia 2017, autor:
Motocykle to ich największa pasja, a barwy na plecach wyznaczają życiowy drogowskaz. Członkowie Jastrabye Borowie uchylili nam rąbka tajemnicy i opowiedzieli o swojej klubowej przygodzie.
Pozornie enigmatyczna nazwa klubu ma swoje źródło w historii Borowia. „Jastrabye” to staropolski zapis pierwszej nazwy tej miejscowości. W ten sposób miłośnicy ryczących maszyn utożsamiają się ze swoim rodzimym Borowiem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w herbie klubu widnieje jastrząb. Inspiracją dla klubowych barw było dawne godło Borowia.
Kamizelka drugą skórą
Jakie były początki klubu?
–Już od dawna interesowaliśmy się motocyklami. Każdy z nas czegoś próbował. Przełomowym momentem było Gryfowisko 2015. To była świetna impreza. Zobaczyliśmy, jak kluby motocyklowe są zrzeszone, jak reprezentują swoje miejscowości. To był ten impuls -zdradza nam prezydent Jastrabye Borowie*.
Sześciu „ojców-założycieli” rozpoczęło starania o formalne zawiązanie klubu. 23 kwietnia 2016 roku decyzją Rady Kongresu Polskich Klubów Motocyklowych grupa z Borowia została przyjęta do klubowej braci jako Free Group. Niemal rok później dostała prawo do noszenia barw na plecach, co jest wyjątkowym wyróżnieniem dla każdego motocyklisty.
-Musieliśmy wcześniej odwiedzić kilka klubów, które mają podobne barwy i zapytać, czy nie mają zastrzeżeń. W ten sposób okazaliśmy swój szacunek dla nich -podkreślają zgodnie członkowie Jastrabye.
Na tzw. „plecy” trzeba było także zasłużyć.
-Wychodziliśmy do ludzi, podejmowaliśmy różne inicjatywy, jak przejazd na Tłokowisko. Było o nas słychać i to z tej dobrej strony -dodaje wiceprezydent klubu.
-Kamizelka to tak naprawdę dla nas „druga skóra” i gdyby było można, chcielibyśmy nosić ją cały czas. To jest taki inny wymiar, kiedy się ją zakłada. Jeżeli masz tę drugą skórę na sobie, to musisz przyjąć pewne zasady postępowania zgodnie z jej barwami -dodaje.
Są jak rodzina
Dla Jastrabye Borowie kongres, który zrzesza około 120 klubów z całej Polski, jest świętością.
–Trzymamy się z klubami kongresowymi, pokazujemy, że jesteśmy częścią tego kongresu i też chcemy jemu coś dać od siebie. Chcemy się odwdzięczyć za to, że dostaliśmy kredyt zaufania i dbać o to, by inni przestrzegali zasad -wyjaśnia prezydent borowskiego klubu.
Ogólnopolski zjazd motocykliści traktują jako obowiązek, ale też okazję do nawiązania nowych relacji i spotkań z ludźmi, z którymi dzielą tę samą pasję.
Miłośnicy motoryzacji z Borowia są otwarci na przyjęcie nowych członków. Jednak, żeby do nich dołączyć, trzeba sobie na to zapracować, bo to proces etapowy. By stać się pełnoprawnym członkiem klubu, czyli tzw. „memberem”, najpierw trzeba zostać „prospectem”, czyli formalnie pretendującym kandydatem do tego tytułu. Klub obserwuje wówczas zaangażowanie i serce, jakie wkłada się jego działalność, a później demokratycznie głosuje. Okazuje się, że klubową strukturę można śmiało nazwać prężnie działającą organizacją. Panują tu hierarchia i określone zasady. Oprócz prezydenta i jego zastępcy, którzy pełnią funkcję reprezentacyjną, wyznaczony jest także kapitan drogi, planujący wyjazdy. Skarbnik dba o finanse, sekretarz – o komunikację, a sierżant pilnuje dyscypliny. Jednak jak podkreśla prezydent klubu, wszyscy mają te same prawa.
-Myślę, że tworzymy jedną rodzinę. Kiedyś myślałem, że takie określenie to banał. Teraz wiem, że wcale nie. Traktujemy się jak bracia, jest naprawdę rodzinny klimat. Spotykamy się także razem ze swoimi bliskimi -mówi.
Jednym z przykładów takiej „rodzinnej działalności” było m.in. ognisko, które zostało zorganizowane 22 lipca z okazji urodzin klubu. W ten sposób przeplatane jest życie rodzinne i klubowe. Najbliżsi motocyklistów rozumieją i wspierają ich życiową pasję, chociaż czasami trzeba porzucić jedną rodzinę dla drugiej i jechać na drugi koniec Polski do Gdańska czy do podgranicznego Gubina. Za rok planowany jest wyjazd poza granicę kraju. Chęć pokonywania jak najdłuższych tras spowodowała, że członkowie klubu zweryfikowali swoje plany odnośnie odrestaurowywania starych maszyn. Stawiają na choppery i są fanami motocykli turystycznych. Jak sami podkreślają, nad szybkość przedkładają wygodę i wygląd motocykla.
In Memory Of Mateo
Jastrabye Borowie przygotowuje się do zakończenia sezonu, które będzie połączone razem z memoriałem ku pamięci Mateusza Baranka – jednego z założycieli klubu, który w ubiegłym roku zginął na motocyklu. Śmierć Mateo była dla wszystkich ogromnym ciosem i nieopisaną stratą.
–Dotknął nas kryzys. Myślę, że każdemu przeszło przez myśl, by kamizelkę zawiesić na gwoździu. Ale ze względu na Mateusza odpychaliśmy z głowy myśli, które prowadziłyby do zamknięcia klubu. Mateusz był jego założycielem, był wiceprezydentem. Przezwyciężyliśmy te ciężkie chwile i dzięki temu coraz bardziej się rozwijamy -mówi brat śp. Mateusza.
–Takie przeżycia bardzo zespalają więzi. Myślę, że każdemu z nas ciężko byłoby poradzić sobie z tą sytuacją, gdyby nie było klubu. On bardzo cementuje nasze relacje -uzupełnia prezydent Jastarbye Borowie.
Memoriał dla Mateusza, który odbędzie się 17 września, ma być imprezą cykliczną, organizowaną co roku. O godz. 12:00 zostanie odprawiona msza w kościele p.w. Świętej Trójcy w Borowiu. Po eucharystii wszyscy przejdą na cmentarz, by zapalić znicze na grobie zmarłego motocyklisty. Odbędzie się także uroczysta parada motocykli i okolicznościowe spotkanie.
–Zapraszamy wszystkich. Nie tylko przyjaciół i znajomych. Każdego, kto chciałby przyjechać i wspomnieć Mateusza. To trzeba zobaczyć na własne oczy i przeżyć -zachęca Jastrabye.
Członkowie klubu nie chcą zdradzać szczegółów uroczystości. Zapewniają jednak, że szykują sporo niespodzianek. W organizację memoriału zaangażowanych jest wiele osób, które oferują swoją pomoc.
Plakaty, ulotki i zapowiedzi video stworzyła zaprzyjaźniona firma TM Project Marcina Tomaszewskiego, która na co dzień zajmuje się zapleczem graficznym i informatycznym klubu. O zdjęcia podczas imprezy zadba Photos Paulina Odziemczyk.
–Chcielibyśmy podziękować również za wsparcie władzom lokalnym z wójtem gminy Wiesławem Gąską na czele, dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury Katarzynie Iwaniec, Ochotniczej Straży Pożarnej w Borowiu oraz pani sołtys za wspieranie nas w naszej działalności -dziękują motocykliści z Borowia.
*na prośbę klubu nie publikujemy ksywek jego członków. Ma to związek z zasadami klubu.
Motocykle 125 - Jaki wybrać? Jaki kupić?