Ludzie, Łaskarzew, Z gmin

„Z domu wyniosłem patriotyzm”

Opublikowano 12 czerwca 2017, autor:

Radny powiatowy Marek Ziędalski o swojej mamie mówi w samych ciepłych słowach. Zawdzięcza jej, podobnie jak tacie, katolickie, patriotyczne wychowanie.

 

 

 

 

 

Marek Ziędalski pochodzi z rodziny wielodzietnej. Ma pięcioro rodzeństwa. Jest przedostatnim z dzieci. Jego rodzice, podobnie jak wielu mieszkańców Łaskarzewa i okolic, zajmowali się produkcją i sprzedażą obuwia.

-Mimo że mama z tatą prowadzili własny interes, zawsze dbali o mnie i całe rodzeństwo. Każde z sześciorga dzieci miało na czas wyszykowane ubrania, zrobiony obiad, powtórzone lekcje -wylicza radny dodając, że mama zawsze była dla niego wzorem dobrej żony i gospodyni.

W stosunku do swoich pociech duży nacisk stawiała na naukę. Jak wspomina, zawsze, w natłoku obowiązków związanych z pracą i prowadzeniem domu, znajdowała czas, aby odrobić z nim i jego rodzeństwem lekcje i  przepytać z przerabianego w szkole materiału.

-Nie zapomnę, że zanim odrobiłem lekcje na „czysto” do zeszytu lub podręcznika, musiałem napisać to kilka razy w brudnopisie. Nie omijało mnie także pozamateriałowe  przepytywanie z tabliczki mnożenia czy czytanie na głos w kuchni w trakcie wykonywana prac kuchennych przez mamę –wspomina radny.

Tamte chwile, spędzane wspólnie nad lekcjami, nauczyły go dbałości, skrupulatności i odpowiedzialności. Mama uświadomiła mu, jak bardzo nawet małe zaniedbania mogą odbić się na jego dalszym życiu. Uczyła go pokory, obowiązkowości i dokładności w tym, co robi. Ta cechy pomagały mu osiągać zamierzone cele i – finalnie – doprowadzić go do miejsca, w którym obecnie się znajduje.

Od początku stwarzała możliwość rozwoju pasji

Kiedy jako uczeń szkoły podstawowej Marek Ziędalski zafascynował się historią, mama troszczyła się o rozwijanie jego pasji. I tak, jeżdżąc do rodziny na Dolny Śląsk, rodzice zawsze dbali o to, aby zobaczył okoliczne miejsca historyczne – zamki czy hitlerowskie podziemia w Górach Sowich.

-Pamiętam, że kiedy pojechaliśmy nad morze, po drodze zwiedziliśmy zamek w Malborku, bo mama wiedziała, że jeszcze niedawno czytałem w książce o dynastii Jagiellonów i wojnach z Krzyżakami -wspomina radny.

Jak mówi, rodzice zawsze stwarzali mu możliwość rozwoju i wpierali go w realizacji podjętych przez siebie decyzji. Przy tym wszystkim nigdy nie zabrakło matczynej troskliwości.

-Podczas moich studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim pamiętam częste telefony jak poszedł mi egzamin, co tam na uczelni i co dziś jadłem. Mimo że byłem dorosły, wciąż czułem troskę mamy -mówi Marek Ziędalski.

Pani Jadwiga bardzo przeżywała start w wyborach samorządowych syna. Cały czas śledzi jego działalność, przeżywa jego wykłady i organizowane przez niego wydarzenia. Jak podkreśla, rodzice żyją jego działalnością i zawsze może znaleźć w nich oparcie.

Przez wszystkie lata dorastania rodzice kładli duży nacisk na dobre wychowanie dzieci w wierze katolickiej. Z dzieciństwa pamięta obowiązkowy, wspólny wieczorny pacierz i odmawianą w Wielkim Poście Drogę Krzyżową. Przekazane w domu wartości pielęgnuje do dziś.

-Mama nauczyła mnie odpowiedzialności, samodzielności i życia w wierze katolickiej. Bardzo pomogła mi rozwinąć moje zainteresowania. Patriotyzm, otwartość na drugiego człowieka wyniosłem z domu. Za to wszystko chciałbym serdecznie podziękować -podsumowuje radny.

 

Jak wspomina Marek Ziędalski (na zdj. jako 13-letni chłopiec), jego mama Jadwiga zawsze dbała o to, aby podczas rodzinnych podróży odwiedzał miejsca związane z jego ukochaną historią.

Napisz komentarz »