Sędzia w roli głównej
Opublikowano 04 listopada 2014, autor:
Sep przegrał z sąsiadującą w tabeli Wektrą Zbuczyn 1:2. Żelechowianie mieli wiele zastrzeżeń do pracy trójki sędziowskiej
Po trzynastu kolejkach Sęp Żelechów z 14 punktami na koncie zajmował trzynaste miejsce.
Okazją do poprawienia tego bilansu był niedzielny pojedynek, w którym podopieczni Marcina Cieśli zmierzyli się z sąsiadującą w ligowej tabeli Wektrą Zbuczyn. Mecz rozegrany został na boisku w Sobolewie.
Nieznacznym faworytem w tym spotkaniu wydawał się być zespół z powiatu garwolińskiego, który w ostatnim czasie powrócił na właściwe tory. Efektem tego były zwycięstwa nad Wilgą Miastków i Miedzanką Miedzna.
Od początku spotkania wyraźną przewagę osiągnęli żelechowianie, którzy zepchnęli rywala do głębokiej defensywy i rozgrywali piłkę na jego połowie. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest zdobycie gola przez Sępa.
W 10 minucie niespodziewanie na prowadzenie wyszli przyjezdni. Rzut karny podyktowany za faul Jarosława Łukasiaka na Sylwestrze Jagielaku, skutecznie wyegzekwował Kamil Księżopolski. Decyzja o podyktowaniu jedenastki była mocno kontrowersyjna. To nie jedyna niezrozumiała decyzja sędziego Pazdyki, który w tym meczu często mylił się na korzyść ekipy ze Zbuczyna. Po kwadransie gry mógł być remis. Po przechwycie futbolówki w środku pola, Bartosz Zackiewicz zagrał do wybiegającego na wolne pole Pawła Mazurka. Strzał 22-latka na rzut rożny sparował Damian Krasuski. Do przerwy pomimo wyraźnej przewagi żelechowian, wynik nie uległ zmianie.
Czerwień dla Cieśli
W zasadzie przez całą drugą połowę inicjatywa należała do gospodarzy, którzy jednak nie byli w stanie sforsować bardzo dobrze tego dnia grającej obrony Wektry. Piłkarzom z Żelechowa brakowało ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki. Przyjezdni swoje szanse upatrywali w kontrach. Kwadrans przed końcem, po jednej z nich, podwyższyli prowadzenie. W tej sytuacji sędzia boczny nie wychwycił ewidentnej pozycji spalonej u Michała Mruza, który w efekcie znalazł się w sytuacji sam na sam z Patrykiem Seroczyńskim.
W 85 minucie Sęp zdobył bramkę kontaktową. Marcin Cieśla prostopadłym podaniem uruchomił Bartosza Zackiewicza, a ten mocnym strzałem w długi róg, pokonał Damiana Krasuskiego.
W samej końcówce, obrońca Wektry dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym, lecz sędzia nie zdecydował się podyktować jedenastki. Ta sytuacja przelała szalę goryczy. Zdenerwowany Marcin Cieśla w ostrych słowach ocenił pracę arbitra, za co obejrzał czerwoną kartkę. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Wektry 2:1.
-Jak nigdy nie oceniam pracy sędziów, tak uważam, że tym razem decyzje arbitra miały duży wpływ na końcowy wynik spotkania. Sędzia wyraźnie gwizdał pod drużynę rywali. Praktycznie przez cały mecz to my dyktowaliśmy warunki na boisku, lecz ostatecznie zeszliśmy z niego pokonani -mówi trener Sępa, Marcin Cieśla.
W następnej kolejce, żelechowian czeka mecz w Jabłonnie Lackiej, w której niewielu zespołom udaje się zdobywać punkty.
Łukasz Strachota
Szanowny panie redaktorze,nie pisze się nie sprawdzonych wiadomości .Sprawa dotyczy tego,że sędzią głównym(ani asystentem) nie był p. Pazdyka.Więc proszę przeprosić tak szybko tego sędziego,jak szybko napisał pan o faktach ,które nie miały miejsca i zmienić ewentualnego informatora od którego pan powziął te bezsensowne dane.Pozdrawiam.