Saper wstrzymuje budowę zbiornika?
Opublikowano 04 grudnia 2015, autor:
Przedstawiciel firmy saperskiej poinformował magistrat o możliwości znajdowania się na terenie budowy zbiornika retencyjnego niewypałów lub niewybuchów. Podobno mogą zagrażać one pracownikom i mieszkańcom.
Miasto ogłosiło i rozstrzygnęło przetarg na wykonanie drugiego etapu budowy zbiornika retencyjnego przy rzece Wildze. Na początku listopada, w czasie, gdy miała zostać podpisana umowa z wykonawcą, do urzędu miasta zgłosił się przedstawiciel firmy eSCeSaper-Usługi Saperskie. Poinformował, że pod powierzchnią ziemi na terenie planowanej budowy mogą znajdować się niewypały i niewybuchy oraz inne materiały niebezpieczne z czasów wojen. Mogą one stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia osób pracujących przy inwestycji oraz okolicznej ludności.
-Nie powinienem zapeszać wspominaniem o możliwości wybuchu i zniszczenia sprzętu, lub co gorsze śmierci pracownika, jak to miało ostatnio miejsce przy wzmacnianiu brzegów zbiornika wodnego w okolicy Gołdapi, jednak taką ewentualność też należy brać pod uwagę -pisze Szymon Ciećka z firmy eSCeSaper – Usługi Saperskie z Ełku.
Zaoferował też współpracę w ramach rozpoznania saperskiego, oczyszczenia terenu i nadzoru nad inwestycją.
Miasto postanowiło sprawdzić te informacje.
-Chcieliśmy potwierdzenia. Wzięliśmy swoją firmę, PWiK, żeby sprawdziła teren budowy -mówi burmistrz Tadeusz Mikulski.
W wyniku przeprowadzonych prac z użyciem wykrywaczy metali, stwierdzono na terenie budowy zbiornika liczne przedmioty metalowe pod powierzchnią ziemi. Nie określono jednak dokładnie ich charakteru i głębokości zalegania.
Burmistrz zdecydował się na unieważnienie przetargu.
-Jakbym podpisał umowę z wykonawcą, to straciłbym pieniądze z dotacji i musiałbym zapłacić swoimi -argumentuje.
Miasto otrzymało dofinansowanie z wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w postaci dotacji 1,9 miliona złotych i nisko oprocentowanej pożyczki 2 mln zł, co stanowi całość kosztu inwestycji. Dotacja miała zostać wykorzystana w określonym terminie. Gdyby inwestycja się przedłużyła ze względu na prowadzone badania saperskie, miasto nie dotrzymałoby terminu i mogłoby utracić przyznane wsparcie. Wtedy musiałoby zapłacić wykonawcy z własnej kieszeni. A takich pieniędzy nie posiada.
Czy ktoś chciał „rozłożyć” inwestycję?
Co dalej z inwestycją? Będzie współpraca z saperem?
-Na tym etapie nie podejmujemy żadnych działań -stwierdza burmistrz.
Dodaje, że miasto najprawdopodobniej będzie ponownie zabiegać o wsparcie z zewnątrz na inwestycję.
-Z tego co wiem, taka możliwość będzie w 2016 roku –mówi włodarz.
Zapowiada, że prawdopodobnie część terenu budowy zostanie poddana analizie. Na pewno badania nie obejmą całości (23 hektary), metr po metrze.
Warto wspomnieć, że podczas realizacji I etapu budowy zbiornika nie znaleziono pod powierzchnią ziemi żadnych niebezpiecznych materiałów. Również podczas dotychczasowych inwestycji na terenie miasta, odkąd T. Mikulski zasiada w fotelu burmistrza, nie było problemów z niewybuchami i niewypałami. Nie było potrzeb, ani żadnych zaleceń aby prowadzić badania saperskie przy jakiejkolwiek miejskiej inwestycji. Nikt też dotychczas nie proponował usług saperskich.
Burmistrz nie chce się wypowiadać na temat tego, dlaczego pojawił saper i czy ktoś może za tym stać, czy komuś chodziło o rozłożenie inwestycji.
-Można sobie tylko dedukować, jaki zamysł był, że ten saper się pojawił w Garwolinie, i że teren jest raptem zagrożony -mówi włodarz.
Cała sprawa jest dość tajemnicza. W najbliższym czasie wrócimy do niej i przedstawimy komentarz przedstawiciela firmy saperskiej, która zgłosiła się do urzędu.
Jarosław Staszczuk
Muszę przyznać, że bardzo dziwi cała ta sytuacja. Tyle lat zabiegają i radni i władza o zbiornik, 2 kampanie wyborcze z obietnicami budowy już burmistrz wygrał, a nagle błahostka wstrzymuje inwestycję w jej finalnym etapie – co jest grane Panie Mikulski?! Już bezpieczeństwo mieszkańców nie jest istotne? Już groźby zalania podczas wiosennych roztopów nie ma? A może dostał Pan „sprawdzone prognozy od najstarszych górali” że zima będzie łagodna i bez śniegu, hmmmm ?
Byli saperzy i to firma która wygrała przetarg miała im płacić. Widziałem ich samochody na końcu Bocznej, kilku ich było, łazili po polu, a potem wsiedli do samochodów i gdzieś pojechali. Potem przyjechał jeszcze jeden, zapytał jak dojechać do urzędu i czy jest tu jakiś hotel z restauracją, bo saperzy będą tu pracować przez tydzień, właśnie dla budowlańców. Czuję tu znowu jakiś przekręt, bo skoro miało to być robione w ramach kontraktu, to czemu pan Mikulski ponownie nie sfinalizował budowy? Może powinna się wypowiedzieć ta firma co wygrała przetarg, a może zapytać tych saperów. Burmistrz jakoś mętnie się tłumaczy